Gdy rycerze patrzyli z góry na dolinę
Korzenie tej warowni sięgają XIV wieku, kiedy to Spycimir Leliwita – wpływowy wojewoda krakowski – postanowił wznieść tu swój zamek. Miejsce wybrał nieprzypadkowo. Wzgórze, na którym stanęła twierdza, góruje nad Doliną Dunajca i daje rozległy widok na całą okolicę. Dawniej był to punkt strategiczny. Obecnie to jedno z tych miejsc, z których rozpościera się zapierający dech krajobraz – zdecydowanie warte wpisania na mapę lokalnych perełek widokowych.
Ruiny są jak okno do dawnych czasów. Przez setki lat zamek w Melsztynie zmieniał właścicieli – znajdował się w rękach takich rodów jak Jordanowie, Tarłowie czy Lańckorońscy. Bywali tu nie tylko rycerze, ale i duchowni, możnowładcy oraz królewscy doradcy. To miejsce było niegdyś areną intensywnego życia – od spraw dworskich i politycznych narad, po wydarzenia towarzyskie i spotkania elit ówczesnej epoki. I choć dziś pozostały tylko fragmenty dawnych zabudowań, wystarczy chwila zadumy, by znów usłyszeć tętnienie przeszłości.
W ruinie, ale z klimatem
Dzieje tego miejsca nie były łaskawe. Najpierw w1770 roku, zamek zawładnięty zajęty przez konfederatów, a następnie zajęty i splądrowany przez wojska rosyjskie. Pewną część pozostałego w dobrym stanie kamienia przeznaczono na budowę kościoła w Domosławicach (lata około1790). Od tamtej pory nie został odbudowany – natura stopniowo zaczęła odzyskiwać ten teren, a kamienne mury powoli ustępowały sile czasu.
I właśnie w tej niekompletności tkwi jego siła. Współczesny Melsztyn to przystanek z duszą – ruiny dawnej twierdzy emanują nostalgiczną atmosferą i zapraszają do cichej refleksji.
Baszta o nieregularnym kształcie, pojedyncze kamienne fragmenty dawnych murów, ukryte ścieżki – wszystko to tworzy atmosferę sprzyjającą wyciszeniu, kontemplacji i… pięknym zdjęciom.
Widok, który koi oczy
Największym skarbem zamku jest jednak nie tylko jego historia, ale widok. Ze wzgórza rozpościera się panoramiczny obraz Doliny Dunajca – przy dobrej pogodzie można dostrzec nawet majaczące w oddali Tatry. To idealne miejsce na zdjęcia, krótki odpoczynek na ławce lub piknik z termosami i kocem.
To też świetny pomysł na urozmaicenie pobytu w Lemon Resort Spa – połączenie nowoczesnego komfortu z jednodniowym spotkaniem z historią i naturą. Można spędzić przedpołudnie w strefie wellness, a popołudnie… z widokiem, który pamięta czasy rycerzy.
Melsztyn i jego nazwa
Skąd wzięła się nazwa Melsztyn? Według niektórych źródeł, jej pochodzenie może być związane z niemieckim słowem „Mehlstein”, oznaczającym kamień młyński – choć na przestrzeni lat różne teorie ścierały się ze sobą, ta pozostaje jedną z najczęściej przywoływanych.
Sama miejscowość także ma swój urok. W okolicy znajdują się urokliwe punkty widokowe, Winnica Talaska, leśne ścieżki i zakątki, w których można zatrzymać się na dłużej – lub po prostu zgubić się na chwilę w nieśpiesznym rytmie regionu.
Miejsce, które zostaje w pamięci i sercu
Ruiny zamku w Melsztynie to nie muzeum z przewodnikiem. To przestrzeń, która zaprasza do doświadczenia – spaceru, milczenia, rozmowy. Można je poznać najlepiej na własnych nogach, bez pośpiechu, dając się prowadzić ciekawości i otwartości.
Pobyt w Lemon Resort Spa to nie tylko chwile odprężenia i pełnej regeneracji nad jeziorem, lecz także świetna okazja, by wybrać się na krótką, relaksującą wyprawę do Melsztyna. Ten niewielki wysiłek nagradza ciszą i widokiem, który potrafi zatrzymać czas. To idealny sposób, by choć na chwilę oderwać się od codziennych obowiązków i zanurzyć w opowieści utkanej z kamieni, legend i pejzażu pełnego harmonii. Bez pośpiechu, z dala od zgiełku – za to z autentyczną duszą miejsca, która mimo upływu stuleci wciąż wyczuwalna jest w powietrzu.
Zdjęcie z: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Melsztyn_zamek_kolb3827.JPG